niedziela, 15 września 2013

już nie ruda, nie czerwona,
teraz ciemnomahoniowa. :)

poszłam do stylisty. babeczka zafarbowała mnie na rudą i bezpiecznie ścięła włosy. bardzo bezpiecznie, bo mi nawet pocieniowała tylko końcówki - o całe 2-3cm! za wizytę zapłaciłam 150zł. chciałam mega metamorfozy. taaaaak, wyszłam średnio usatysfakcjonowana. nie mogąc patrzeć na nie układające się włosy i na to, że chciałam radykalnie zmienić fryzurę poszłam do fryzjerki z małym salonikiem, którą poleciła mi koleżanka. powiedziałam: chcę krótko z tyłu, bałagan na głowie, a nie w środku, dłużej z przodu i wycieniowane. to samo co u stylisty. babeczka powiedziała - no to zaczynamy! wyszłam z saloniku przeszczęśliwa z fryzurą, którą chciałam od jakiegoś mega długiego czasu. zapytałam jeszcze jaki kolor mi poleca. kupiłam farbę za 15zł. i cała metamorfoza kosztowała mnie 30zł, bo u fryzjerki, która rozmawiała z moimi włosami też zapłaciłam 15 za ścięcie!
ludzie, nie chodźcie do stylistów, tylko do małych saloników, gdzie fryzjerzy są ludźmi, a nie maszynami do zarabiania kasy.

kiedy kobieta obcina swoje włosy, wkrótce zmieni swoje życie.
— Coco Chanel

zaczynamy zmiany. pierwsza zmiana już jest. teraz środek - dusza, serce i głowa. będę informować. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz