Włączyła muzykę, która przenikała ją do głębi. Otworzyła
opakowanie czekolady z orzechami i kostka po kostce rozpływała się z nią. Nie
było jej ani smutno, ani źle, choć może podświadomie czuła zbliżającą się
lawinę melancholii. Bez zastanowienia otworzyła drugie opakowanie czekolady –
pochłonęła ją równie szybko co pierwszą. Tak, to zbliża się melancholia –
myślała. Gdy skończyła tabliczkę, usiadła na parapecie i odpaliła papierosa.
Noc była cicha i wilgotna. Miętowy dym łechtał jej podniebienie, a tym samym
wdzierał się do płuc powodując, że jej samopoczucie na chwilę stawało się
lepsze. Oby to nie była melancholia – krzyczała niemo. Jak się później okazało,
to nie był smutek, to była przed okresowa świnia. ;)
Czekolada z orzechami jest pyszna, ale lepsza jest Milka łaciata! :D
OdpowiedzUsuńtaaaaak. ale najgorszy jest czas diety. wtedy pozostaje gryźć ściany. ;P
UsuńTo inna sprawa... Ale teraz jest sezon owocowo-warzywny, więc może coś z tej grupy zamiast ścian? :D
Usuńno jasne! arbuz przede wszystkim! :D
UsuńCzyżby...Debussy?XD
OdpowiedzUsuńDla mnie melancholia jest dobra. Ale wiem, że moja ma inne oblicze.
nieee, to akurat była Ella Fitzgerald. ;)
Usuńja lubię melancholię, ale tę zwykłą, nie chorobową. ;)
Och, a tą panią też uwielbiam ^^
UsuńDomyślam się, dlatego napisałem, że dla mnie moja jest dobra bo jest no...taka zwykła, często twórcza po prostu:)
to była pierwsza jazzowa inspiracja, która zostanie miłością do końca życia. chciałabym umieć tak skatować jak ona. ohh, daleko mi do niej...
UsuńCzyli to, co u mnie teraz :P
OdpowiedzUsuńu mnie już po, a świnia wciąż trwa :P
Usuńja nie wiem co gorsze, melancholia czy ta przed okresowa świnia ;p
OdpowiedzUsuńzależy jaka melancholia. moja chorobowa jest o stokroć gorsza niż taka zwykła.
Usuń