sobota, 26 lipca 2014

Włączyła muzykę, która przenikała ją do głębi. Otworzyła opakowanie czekolady z orzechami i kostka po kostce rozpływała się z nią. Nie było jej ani smutno, ani źle, choć może podświadomie czuła zbliżającą się lawinę melancholii. Bez zastanowienia otworzyła drugie opakowanie czekolady – pochłonęła ją równie szybko co pierwszą. Tak, to zbliża się melancholia – myślała. Gdy skończyła tabliczkę, usiadła na parapecie i odpaliła papierosa. Noc była cicha i wilgotna. Miętowy dym łechtał jej podniebienie, a tym samym wdzierał się do płuc powodując, że jej samopoczucie na chwilę stawało się lepsze. Oby to nie była melancholia – krzyczała niemo. Jak się później okazało, to nie był smutek, to była przed okresowa świnia. ;)

12 komentarzy:

  1. Czekolada z orzechami jest pyszna, ale lepsza jest Milka łaciata! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taaaaak. ale najgorszy jest czas diety. wtedy pozostaje gryźć ściany. ;P

      Usuń
    2. To inna sprawa... Ale teraz jest sezon owocowo-warzywny, więc może coś z tej grupy zamiast ścian? :D

      Usuń
    3. no jasne! arbuz przede wszystkim! :D

      Usuń
  2. Czyżby...Debussy?XD
    Dla mnie melancholia jest dobra. Ale wiem, że moja ma inne oblicze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nieee, to akurat była Ella Fitzgerald. ;)
      ja lubię melancholię, ale tę zwykłą, nie chorobową. ;)

      Usuń
    2. Och, a tą panią też uwielbiam ^^
      Domyślam się, dlatego napisałem, że dla mnie moja jest dobra bo jest no...taka zwykła, często twórcza po prostu:)

      Usuń
    3. to była pierwsza jazzowa inspiracja, która zostanie miłością do końca życia. chciałabym umieć tak skatować jak ona. ohh, daleko mi do niej...

      Usuń
  3. Czyli to, co u mnie teraz :P

    OdpowiedzUsuń
  4. ja nie wiem co gorsze, melancholia czy ta przed okresowa świnia ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zależy jaka melancholia. moja chorobowa jest o stokroć gorsza niż taka zwykła.

      Usuń